czwartek, 7 czerwca 2007

Przeprowadzka - klaustrofobia okoliczności RuleZ

No i sobie wykrakałam. Choć niekoniecznie to,czego się spodziewałam. Chłopię miało pomóc przy pakowaniu i tym podobnych. W tym celu miał wziąć urlop na kilka dni, bo pracując w systemie zmianowym cięzko cokolwiek zaplanować. Ale urlopu nie dostanie, bo kierownik na zwolnieniu i się braki kadrowe porobiły. Innymi słowy "cały Lwów na mój głów"... Perła ma (chyba)zapalenie spojówki, więc do kosztów imprezy trzeba dodać jutrzejszą wizytę u weta. No i zapomniałam z tego wszystkiego Nati na jutrzejszy dyżur w przedszkolu zapisać, w związku z czym będę miała do poniedziałku dziecko na głowie. Zapowiada się interesująco, z zapartym tchem czekam na kolejne ciekawe zdarzenia... Podobno co nas nie zabije, to nas wzmocni, jak tak będzie dalej szło, to 200 lat dożyję...

Brak komentarzy: